niedziela, 5 czerwca 2011

CZY TO, CZEGO OCZEKUJESZ JEST TYM, CZEGO POTRZEBUJESZ?

- Jesteście Państwo firmą szkoleniową, chciałabym, żebyście przeszkolili moich pracowników z komunikacji biznesowej. Czy możecie to zrobić?

- Tak, szkolimy także w tym obszarze. Z chęcią podejmiemy się współpracy z Państwem. Proszę powiedzieć, co zdecydowało, iż zdecydowali się Państwo przeszkolić swoich pracowników właśnie z komunikacji biznesowej?

- Chciałabym, aby moi pracownicy lepiej komunikowali się z klientami.

- A jak rozmawiają z nimi teraz? Co jest nie tak?

- Przysłuchiwałam się ostatnio kilku rozmowom i moi współpracownicy popełniali mnóstwo błędów; język był albo zbyt formalny, albo zbyt luzacki. No i finalnie nie pozyskali nowych klientów.

- Rozumiem. Proponuję spotkanie i przeprowadzenie analizy sytuacji i potrzeb Pani pracowników, aby mieć pewność, co konkretnie trzeba zmienić, aby lepiej budowali kontakt z klientami i finalnie sprzedawali skuteczniej. Co Pani na to?

- Dobrze, zapraszam na spotkanie. Natomiast ja zdecydowanie wiem, czego potrzebujemy – pracownicy muszą sprawniej nawiązywać kontakt z klientami i lepiej sprzedawać, czyli trzeba popracować z nimi nad komunikacją biznesową! (…)

To był krótki fragment, jaki zazwyczaj ma miejsce między konsultantem szkoleniowym a klientem zainteresowanym rozwojem swojej firmy. Brzmi profesjonalnie, prawda? Wydaje się, że klient doskonale wie, czego chce i jest pewien efektów, jakie może lub chce osiągnąć poprzez szkolenie z komunikacji biznesowej.

Chciałbym napisać o niezwykle ważnej rzeczy, a w zasadzie podejściu do sytuacji, problemu, które to determinuje efekty pracy, jaką włożymy w rozwój firmy, pracowników czy też swój własny.

Podejście pierwsze. Klient chce, klient dostaje.

Kiedy klient mówi, co chce zdaje się być oczywiste, iż powinien to dostać. Wielu konsultantów nazywa takiego klienta – „świadomym”. Rzecz także jasne, iż należy zadać mniej lub więcej pytań, aby doprecyzować i mieć pewność, czego on chce. I co dalej? Zapewne zrobić szkolenie. Pytanie, jaki będzie jego efekt, w sytuacji, kiedy zadajemy tylko pytania doprecyzowujące, ale nigdy nie sprawdzamy zasadności oczekiwanej przez klienta interwencji szkoleniowej. Odpowiedź brzmi – nie wiadomo, może to rozwiąże problem, a może nie.

Podejście skoncentrowane na oczekiwaniach klienta, bo przecież nie wiemy, jakie są jego rzeczywiste potrzeby, skoro nie zapytaliśmy może doprowadzić jedynie do spełniania życzeń, które nie będą miały przełożenia na efekty biznesowe, czyli na zysk i satysfakcję. No chyba, że akurat mamy fart i będą miały;)

Podejście drugie. Klient ma problem i poszukuje rozwiązania.

Klient mówi, co się dzieje i oczekuje propozycji analizy i rozwiązania problemu. W tej sytuacji analizuje się aktualne metody działania pracowników zestawiając je ze standardem oraz tymi pożądanymi przez klienta, a efektami, jakie mają zostać osiągnięte poprzez szkolenie. Zazwyczaj odbywa się to poprzez wywiady z pracownikami i kierownictwem, obserwację czy też analizę danych. Po czym pojawia się propozycja szkolenia/szkoleń, które mają wyposażyć pracowników w wiedzę i umiejętności niezbędne do wykonywania swoich zadań w skuteczny sposób.

I tu pojawia się kluczowe pytanie – skąd wiemy, że praca nad kompetencjami pracowników dotyka sedna problemu, a nie jedynie jego symptomów? Innymi słowy, czy na pewno wystarczy wyposażyć pracowników w nowe, lepsze umiejętności, aby osiągali lepsze efekty swoich codziennych działań? Jeśli problem został właściwie zdiagnozowany, zapewne tak. A jeśli nie, efekty będą krótkotrwałe lub niewielkie w porównaniu do oczekiwanych.

Podejście skoncentrowane na potrzebach klienta jest zdecydowanie lepszą drogą do uzyskania właściwych rozwiązań. Ponieważ skupia się na działaniach – zachowaniu pracowników, powoduje, iż nie wiadomo czy problem został właściwie zdiagnozowany, a podjęte działania przyniosą oczekiwany efekt.

Jakie działania wpłyną na to, iż rozwiązania autentycznie i długotrwale podniosą efektywność funkcjonowania firmy i jej pracowników?

Podejście trzecie. Analiza rzeczywistości (biznesowej
i podejmowanych działań).

Takie podejście zakłada analizę biznesową z jednej strony i analizę podejmowanych działań z drugiej strony. Oznacza to, iż należy przyjrzeć się celom biznesowym firmy i ich skoordynowaniu z działaniami pracowników. Takie działanie charakteryzuje się podjęciem konkretnych kroków:

1. Zidentyfikowanie rzeczywistego problemu w kontekście celów biznesowych firmy.

2. Powiązanie problemu z działaniami pracowników i/lub strukturą firmy

3. Analiza aktualnych metod działania pracowników i zestawienie ich
z standardem oraz tymi pożądanymi przez klienta.

4. Analiza przyczyn nieefektywności.

5. Propozycja i wdrożenie działań eliminujących rzeczywiste przyczyny problemu.

Podejście to łączy analizę podejmowanych działań przez pracowników z analizą problemu, z jakim boryka się firma w kontekście jej celów biznesowych. Co powoduje powiązanie zaistniałej sytuacji z działaniami pracowników czy też z strukturą firmy. Tak zwiększamy dramatycznie możliwość zobaczenia całej perspektywy i sytuacji, w jakiej znajduje się firma, a w konsekwencji adekwatnej diagnozy problemu i zarekomendowania skutecznych rozwiązań.

Ważne, aby mieć świadomość, iż nie zawsze działania pracowników powodują małą wydajność biznesową i że nie zawsze szkolenie jest sposobem na jej podniesienie. Tak jak oczekiwania czy potrzeby nie zawsze muszą odzwierciedlać rzeczywistą przyczynę problemu. Założenie, iż widok jednej drugiej obrazka, czy nawet trzech czwartych pozwoli nam ułożyć całą układankę może sprawdzić się w puzzlach, natomiast taki tok rozumowania w przypadku skomplikowanego mechanizmu, jakim jest firma, ludzie i procesy w niej zachodzące jest nieuzasadniony, a może być bardzo kosztowny.

Wolisz, aby spełniać Twoje oczekiwania czy rzeczywiste potrzeby, nawet jak będą sprzeczne z oczekiwaniami? Zachęcam do dyskusji w komentarzach.

niedziela, 8 maja 2011

REKLAMA


Zapraszamy na szkolenie w PROMOCYJNEJ CENIE 199zł


"Zarządzanie zespołem" 


Zarządzanie zespołem to sztuka i wyzwanie. Nie ma tutaj miejsca na przypadkowe i chaotyczne działania. Wiele, z pozoru oczywistych spraw umyka naszej uwadze. W konsekwencji przekłada się to na spadek efektywności Twojego zespołu. Nasze szkolenie pozwala nawet doświadczonym menadżerom wyrwać się z pułapki rutyny. Podczas 2 dni intensywnej pracy warsztatowej przejdziemy przez wszystkie aspekty skutecznego zarządzania zespołem. Pokażemy jak zarządzać, a nie jak rządzić.



Miejsce:
Poznań 
Czas:
16 - 17 maja 2011r.
Kontakt
Sławomir Krzysztofik - 530-134-347;  krzysztofik.slawek@gntb.pl www.gntb.eu


niedziela, 1 maja 2011

Nowa firma, podwładni, dział… jak dobrze wejść?

Zainspirowany wpisem na grupie dyskusyjnej, którą ze Sławkiem moderujemy, postanowiłem napisać kilka słów jak to jest być „młodym menedżerem”.

Jeśli jesteś już menedżerem, to pewnie przez to przechodziłeś lub przechodzisz. Natomiast, jeśli nim nie jesteś, to wyobraź sobie następującą sytuację:
Ostatnie lata ciężko pracowałeś. Osiągałeś znakomite wyniki operacyjne, byłeś zaangażowany, zmotywowany. Walczyłeś o jak najlepszą pozycję. To wszystko z myślą o przyszłych korzyściach, takich jak awans, a co za tym idzie dobre CV – na przyszłość - lepsze pieniądze, własną satysfakcję. Przyszedł dzień, w którym Twoje wysiłki zostały docenione i od dziś jesteś SZEFEM!

Ja będąc początkującym szefem, zadawałem sobie wiele pytań:
  • Co powinienem zrobić po tym jak mój szef wprowadzi mnie w nową rolę, informując nowy zespół o zmianie mojej funkcji w firmie?
  • Jak zacząć budować relacje z poziomu szef-podwładny?
  • Jak zachowywać się w stosunku do kumpli, którzy od teraz są też moimi pracownikami?
  • Jak szybko i sprawnie poznać zespół, którym będę zarządzał?
Największe trudności sprawiało mi przestawienie się na zupełnie inny „punkt widzenia operacyjnego”.  Od teraz musiałem dbać nie tylko o swoje wysokie wyniki, ale i mieć pewność, że mój zespół robi wszystko, by realizować postawione przed nami cele. Nie było to proste.

Więc młody SZEFIE, od czego zaczniesz…?

Przede wszystkim zachęcam Cię do chwili zastanowienia się i wypisanie dosłownie wszystkich działań, zachowań, za które chcesz nagradzać i chwalić swoich pracowników. Nie poprzestawaj na 2 czy 3. Twoim zadaniem jest wypisanie wszystkich takich zachowań czy działań. Weź kartkę do ręki i wypisz je:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
…..

Świetnie! Jak już masz wszystkie elementy, które Twoim zdaniem są na + i warto je wzmacniać poprzez nagradzanie, przejdźmy krok dalej. Teraz zastanów się nad działaniami i zachowaniami, których jako szef na 100% nie będziesz tolerował. Mam na myśli działania, za które będziesz karał!
Pamiętaj, aby jak poprzednio nie poprzestawać na najprostszych 2-3 elementach. Przeznacz na to zadanie dłuższą chwilę po to, abyś miał pewność, że o niczym nie zapomniałeś.
Mając te wszystkie elementy wypisane, będzie Ci zdecydowanie łatwiej wymagać ich przestrzegania przez zespół. Jednak, aby Twoja paca miała jakiekolwiek przełożenie na zespół, czeka Cię dużo trudniejsze zadanie.

Sam fakt przygotowania i uświadomienia sobie tego, co jest dla mnie ważne oraz tego, za co będę nagradzał, a także wszystkiego, czego nie będę tolerował, to nie wszystko. Aby miało to efekt, musisz w jakiś sposób poinformować o tym swój zespół. Zastanówmy się teraz nad tym, jak to zrobić.
 Osobiście rekomenduję dwa alternatywne rozwiązania:
  •          Wygłoszenie klasycznego expose szefa, o którym pisałem już jakiś czas temu.
  •      Zaangażowanie zespołu w warsztaty, których celem będzie wypracowanie zasad współpracy ,w tym elementów pożądanych i nietolerowanych zarówno przez Ciebie jak i przez zespół.

W związku z tym, że o expose już pisałem, to tym razem zaproponuję Ci strukturę z pkt. 2. Poniżej znajdziesz fragment planu spotkania operacyjnego ułatwiającego Ci przygotowanie i przeprowadzenie takich warsztatów.

Temat: Zasady współpracy w nowym zespole
Cele jawne: Stworzenie zasad współpracy oraz wypracowanie elementów, które nie będą tolerowane oraz działań i zachowań, które będą doceniane i nagradzane.
Cele ukryte szefa: Poznanie zespołu.

Materiały potrzebne do przeprowadzenia spotkania:
  • Flipchart
  • Mazaki
  • Masa mocująca

Efekty warsztatu:
Uczestnik będzie wiedział:
  • Jakie zasady obowiązują w zespole.
  • Czego powinien unikać, aby nie być ukaranym.
  • Za co będzie nagradzany i jakie zachowania uznawane są za pożądane.

1.       Przygotowanie spotkania:
a.       Przygotowanie flipchartów: cele, program, zasady pracy podczas warsztatu.
b.      Ustawienie sali: krzesła w podkowę.
c.       Przygotowanie materiałów: pisaki, masa mocująca, itp.
2.       Prezentacja szefa – powitanie, temat warsztatu:
Np.: „Witam wszystkich na pierwszym naszym spotkaniu. Nie będzie to zwyczajne spotkanie operacyjne w trakcie, którego będę Wam przekazywał różne informacje. Warsztat przerzuca odpowiedzialność na Was. To do Was będzie należało wypracowanie treści. To, czym będziemy się zajmowali to ZASADY  i REGUŁY związane z naszą współpracą. 
3.       Prezentacja szefa – cele warsztatu
Zaprezentuj cele jawne warsztatu. Zapisz je w widocznym miejscu.
4.       Prezentacja szefa – korzyści
Zaprezentuj korzyści dla Twoich pracowników z udziału w warsztacie.
5.       Prezentacja – zasady współpracy (kilka zasad obowiązujących podczas spotkania, mają ułatwić pracę w grupie).
Zaprezentuj punkty do zasad:
a)      Szacunek – uznanie różnych punktów widzenia.
b)      Punktualność – po przerwie zaczynamy punktualnie.
c)       Wyłączone telefony
d)      Itp.
Sprawdź czy wszyscy rozumieją i akceptują zasady, a następnie zawieś je na ścianie w widocznym miejscu.

6.       Wprowadzenie
Świadomość zasad, jakie nas obowiązują, ułatwia nam przestrzeganie ich. Mam poczucie, że zasady są nieodłącznym elementem sprawnego funkcjonowania każdego zespołu. Zależy mi na tym, aby i nasz zespół miał jasno określone „reguły gry”, tak aby każdy wiedział, czego może się spodziewać. Zanim jednak przejdziemy do pracy nad samymi zasadami, zastanówmy się przez chwilę, po co naszemu zespołowi jasno określone zasady. 

7.       Praca w 2-3 grupach – po co nam zasady.
Dobierz uczestników w 2 lub 3 zespoły. Przekaż każdemu kartę z flipcharta i pisaki. Poproś, aby uczestnicy wypisali na kartach odpowiedzi na pytanie: Po co w naszym zespole zasady? Na wykonanie zadania przeznacz maks. 10min. Po tym czasie zaproś reprezentantów grup do przedstawienia efektów pracy.

8.       Prezentacja szefa – dlaczego zależy mi na określeniu zasad.
W krótkiej prezentacji pokaż swoje intencje, jako szefa. Wyjaśnij, dlaczego określenie zasad jest dla Ciebie ważne.

9.       Przerwa kawowa – 5min

10   Wprowadzenie
Np. „Przed przerwą zastanawialiśmy się nad tym, po co w naszym zespole potrzebne są zasady. Wiemy już, że zasady potrzebne są nam po to… - odwołaj się do tego, co grupy napisały na kartach.
Skoro już wiemy, po co nam zasady, warto zastanowić się, jakie to mają być zasady. Zapraszam Was do kolejnego zadania w grupach, którego celem będzie wypracowanie wszystkich elementów, które są nam potrzebne do tego, abyśmy sprawnie działali, jako zespół.

Oczywiście to nie koniec spotkania. Chcesz otrzymać kompletny program pozwalający przeprowadzić Ci spotkanie w Twoim zespołem? Wystarczy, że wypełnisz formularz on-line! W odpowiedzi otrzymasz za darmo e-booka „Expose szefa inaczej” z programem spotkania operacyjnego krok po kroku.

Jeżeli uważasz, że ten artykuł może być pomocny któremuś z Twoich znajomych, może znasz kogoś, kto też chciałby wiedzieć to, o czym przed chwilą przeczytałeś?
Udostępnij proszę im ten artykuł klikając lubię to na FB czy po prostu przesyłając link, a na pewno będą Ci wdzięczni.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Zaczynaj z wizją końca,

Poprzednio zachęcałem do zastanowienia się nad myśleniem w kategoriach proaktywności. Jak to już mamy za sobą, to warto zastanowić się, jak będziemy działali dalej a właściwie nad tym, od czego zaczniemy. Moim zdaniem, warto zacząć od określenia własnego celu! A dlaczego? Kiedy na przykład idziesz do łazienki i chcesz umyć zęby, to wiesz, co jest Ci potrzebne, aby to zrobić. Szczoteczka, pasta do zębów, woda. Idąc dalej wiesz, co masz zrobić z tymi wszystkimi „przyrządami”. Masz dokładnie sprecyzowany cel swojego działania, jakim jest umycie zębów.
Wyobraź sobie sytuację, w której idziesz do łazienki, bierzesz szczoteczkę, zwilżasz ją, odkręcasz tubkę pasty, nakładasz odrobinę na szczoteczkę, siadasz i zaczynasz się zastanawiać, co możesz zrobić z tą pastą i szczoteczką. Najpierw określasz cel, potem podejmujesz działanie, odwrotnie będzie trudno. Hmm…  mycie zębów dość prosta sprawa. A jak jest w życiu, w którym stykamy się z bardziej skomplikowanymi celami? Mam tu na myśli takie cele jak rozwój zawodowy, realizacja marzeń i planów, dążenie do awansu… Najpierw określasz cel a potem działasz czy może działasz i dopiero potem zastanawiasz się, co możesz mieć z tego działania? Która droga, Twoim zdaniem, jest efektywniejsza?
Z planowaniem wiąże się jeszcze jedna trudność. Zakładam, że masz już cel, jednak, co dalej? Często jest tak, że jak już określimy, co chcemy osiągnąć, to nie zawsze precyzujemy, co powinniśmy zrobić, aby to osiągnąć. W tym pomocna będzie strategia planowania Vonneguta. Nazwa tej strategii planowania pochodzi od jej inspiratora – Kurta Vonneguta, który w ten sposób konstruował swoje powieści i opowiadania. Polega ona na planowaniu od końca. Zaczynamy od celu a później krok po kroku cofamy się, by analizować i planować kolejne etapy naszej drogi do sukcesu (celu).
Zanim jednak o szczegółach, to chwila o tym, jaki powinien być Twój cel. Chyba najbardziej znaną metodą formułowania celu jest określanie kryteriów SMART:

Sprecyzowany – im bardziej precyzyjnie zdefiniujesz to do czego dążysz, tym większa szansa na osiągnięcie tego.
Mierzalny – po czym poznasz, że już osiągnąłeś swój cel?
Ambitny – wystarczająco poważny i duży by motywował.
Realny – „marchewka” będąca poza zasięgiem odstrasza.
Terminowy – czyli musisz odpowiedzieć sobie na pytanie- KIEDY DOKŁADNIE CHCESZ GO OSIĄGNĄĆ?



Masz już swój cel, więc zrealizowałeś pierwszy punkt strategii planowania Vonneguta.
Zapraszam Cię do ćwiczenia. Będziesz potrzebował długopis i kartkę. Jak już masz, to jedziemy dalej!
1.       Weź teraz do ręku dużą czystą kartkę  i narysuj na niej linię. Jak już to zrobisz, to podziel ją na części:
75%, 50%, 25%, 12%, 6%, 3%, 1%, tydzień, dzień.





2.       Na końcu linii zapisz swój cel. Zrób to w specyficzny sposób używając następujących sformułowań:
  • ·         Jestem.
  • ·         Mam.
  • ·         Posiadam.
  • ·         Zrobiłem.
  • ·         Dotarłem itp.
Myśl tak, jakbyś już zrealizował swój cel.
Masz? To świetnie. 

3.       Przyszła pora, aby cofnąć się do miejsca oznaczonego jako 75%. Zatrzymaj się teraz na chwilę i sprawdź, co musisz mieć i co już masz, żeby za 25% czasu osiągnąć swój cel. Koniecznie zapisz to!
4.       Jak już to zrobiłeś, przejdź do miejsca na Twojej linii oznaczonego jako 50% i sprawdź, co musisz mieć i co już masz, żeby za 50% czasu osiągnąć swój cel. Koniecznie zapisz to!
5.       Przejdź w miejsce oznaczone jako 25% i znów zastanów się, co musisz mieć i co już masz, żeby za 75% czasu osiągnąć swój cel. Nie zapominaj o zapisaniu.
6.       Cofaj się odpowiednio w miejsca oznaczone jako 12%, 6%, 3%, 1%, tydzień, aż dojdziesz do dzień. W tym miejscy określ, co musisz zrobić jutro, żeby dojść do celu!

Jest to tylko jedna z wielu technik planowania. Napisałem o niej, bo praktycznie ją stosuję i pomaga mi w realizacji swoich celów życiowych i zawodowych. Zachęcam Cię do przetestowania i podzielenia się swoimi spostrzeżeniami z praktycznego stosowania. Dodatkowo, jeżeli uznasz, że to, co przeczytałeś może przydać się Twoim znajomym, to nie krępuj się kliknąć i udostępnić, np. na facebooku link do naszego bloga.


czwartek, 24 marca 2011

PO KTÓREJ STRONIE MOCY JESTEŚ?

Czasem zastanawiam się co robią osoby czytające nasze artykuły , ot tak ze zwykłej ciekawości. Jeśli zatem jesteś w pracy czy gdziekolwiek być musisz, proszę Ciebie, żebyś nie myślał teraz o słonecznym i miłym miejscu, w którym mógłbyś relaksować się w sposób dla Ciebie najdogodniejszy, ok?

O czym właśnie pomyślałeś? Chyba nie o tym fajnym miejscu, w którym chciałbyś być, prawda? A guzik prawda ;) Idę o zakład, ze większość czytających wyobraziła sobie, choćby przez moment to właśnie miejsce, gdzie jest fajnie i słonecznie, gdzie można się relaksować tak, jak przyjdzie ochota. Dlaczego? Skoro prosiłem, żebyś tego nie robił, hmm?

Opowiem teraz o trzecim już z kolei „słowie mocy” – a jest nim słowo „NIE”.

Wypowiadamy to słowo dziesiątki razy dziennie, ale tylko nieliczni wiedzą jaka moc się w nim kryje. Zobacz jak to działa - mózg ludzki najpierw wyobraża sobie ten obraz, a następnie próbuje nie wyobrażać go sobie. Cóż z tego skoro już pomyślał „o fajnym i słonecznym miejscu”.

Nasz umysł składa się z części świadomej i nieświadomej. Nieświadomy umysł jest to miejsce, gdzie przechowywane są dobrze wyuczone umiejętności, znajdujące się na poziomie nieświadomej kompetencji. Odpowiedzialny jest on m.in. za Twoje szybkie reakcje, czyli sprawia, że np. jeżeli prowadzisz samochód, to automatycznie naciskasz hamulec, kiedy na skrzyżowaniu zapala się czerwone światło, jak również gaz, kiedy zapala się światło zielone. Za takie funkcjonowanie naszego umysłu odpowiedzialna jest najstarsza rozwojowo część mózgu. Ta część mózgu jest również instrumentem przetwarzającym słowa, które słyszysz lub czytasz na obrazy, dźwięki, doznania cielesne oraz stany emocjonalne. Jednak rozumie tylko bardzo prosty język i m.in. nie jest w stanie zrozumieć, ani przetworzyć zaprzeczeń, np. aby wykonać polecenie: „Nie myśl o fajnym i słonecznym miejscu", mózg najpierw musi uruchomić pojęcie „fajne i słoneczne miejsce, a następnie jakoś mu zaprzeczyć.

Ujmując to inaczej, czy powiesz: „Nie myśl o fajnym i słonecznym miejscu", czy: „Myśl o fajnym i słonecznym miejscu", to nie ma to większego znaczenia, ponieważ na poziomie nieświadomym jest to dokładnie to samo polecenie. To oznacza, że Twój umysł zareaguje na oba w identyczny sposób, tzn. pojawi się obraz jakiegoś fajnego miejsca.

Bardzo ciekawe odkrycie, prawda? Jeszcze ciekawsze są jego implikacje, ponieważ dotyczy to nie tylko obrazów i dźwięków, ale także stanów emocjonalnych i doznań cielesnych. Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się, że bliska osoba powiedziała do Ciebie coś takiego:

„Kochanie, tylko się nie denerwuj. Mam ci coś do powiedzenia".

Jak była reakcja Twojego umysłu na te słowa? Prawdopodobnie, jak w przypadku” fajnego i słonecznego miejsca”, nieświadomy umysł najpierw przywołał znaczenie słów: „denerwuj się”, czyli po prostu stan zdenerwowania, a następnie próbował go zneutralizować. Jaki jest więc rezultat takiego polecenia? Odwrotny do zamierzonego, ponieważ zamiast stanu wewnętrznego spokoju w jakimś stopniu pojawia się stan zdenerwowania. Osoba, mówiąc do Ciebie w ten sposób, wydała na poziomie nieświadomym polecenie: „Denerwuj się kochanie.", chociaż oczywiście co innego było jej intencją. Z tego przykładu wyłania się przejrzysty obraz tego, jak bardzo ludzie sabotują własne działania wydając polecenia z zaprzeczeniem. Popatrzmy:

  • Proszę państwa, proszę się nie stresować.
  • Nie zapomnij zrobić zakupów.
  • Nie zgub tego.

Tak naprawdę osiągają efekt zupełnie odmienny od planowanego. Znacznie skuteczniej mogliby osiągnąć zamierzone rezultaty, jeżeli powyższe polecenia zostały by sformułowane w inny sposób, np.:

  • Proszę państwa, proszę się uspokoić.
  • Pamiętaj o zrobieniu zakupów.
  • Pilnuj tego.

Czy to znaczy, aby nigdy nie używać zaprzeczeń ? Ależ skąd. Używając bowiem tego słowa w sposób właściwy i świadomy możesz uzyskać bardzo pożądane rezultaty. Dzięki temu słowu możesz wywoływać w umyśle osoby z którą się komunikujesz określone obrazy, dźwięki oraz - co ważniejsze - pożądane przez Ciebie stany emocjonalne. Posłużę się przykładem

„Mariolu, NIE będziemy dziś rozmawiać o wspaniałych wakacjach nad ciepłym morzem, NIE będę Ci opowiadał o tych wszystkich atrakcjach jakie oferują luksusowe hotele. NIE będę także mówił o tym, że to wszystko możemy mieć za naprawdę niewielkie pieniądze. To o czym chciałbym porozmawiać, to o tym, jak ważny dla naszego zdrowia jest rozsądnie zaplanowany wypoczynek”.

Jak sądzisz co się działo w umyśle Marioli? Jej nieświadomy umysł przywołał określone obrazy (wakacje, luksusowe hotele, ciepłe morze), co sprawiło, że zamiast sygnału „koniecznie chce mnie namówić na drogą wycieczkę na Seszele”, pojawił się sygnał „nasze/moje zdrowie jest ważne. Powinnam o nie zadbać”. W ten o to sposób może być Tobie zdecydowanie łatwiej rozmawiać na tematy, w których rozmówca jest z założenia „nastawiony na NIE.”

Zachęcam do stosowania ” słów mocy” tak, aby moc zawsze była po Twojej stronie. Pamiętaj, że stosowanie ich w celu manipulowania rozmówcą spowoduje, że znajdziesz się po ciemnej stronie mocy, a to jak wiemy, droga donikąd.

Jeżeli uważasz, że ten artykuł może być pomocny któremuś z Twoich znajomych, może znasz kogoś, kogo też chciałby wiedzieć to, o czym przed chwilą przeczytałeś?
Udostępnij proszę im ten artykuł klikając lubię to na FB czy po prostu przesyłając link, a na pewno będą Ci wdzięczni.

czwartek, 17 marca 2011

"SŁOWA MOCY". CZY MOC JEST NADAL Z TOBĄ?

I co, udało się wytrzymać? Próbowaliście? Kolejne słowo mocy, o którym opowiem, to „słowo SPRÓBUJ”.

Jest to ulubione słowo bardzo szerokiej rzeszy ludzi, ponieważ wydaje im się, że jest bardzo zachęcające do działania i mocno w nim wspierające. Jednak nieświadomy umysł, czyli ta część naszego mózgu, która odpowiada za ocenę bezpieczeństwa, nasze emocje i pamięć ma kilka innych charakterystycznych cech, które odróżniają go od umysłu świadomego. Jedną z nich jest to, że wykonuje bardzo dokładnie i precyzyjnie, jak komputer instrukcje, które otrzymuje.

Jeżeli wydasz mu polecenie: „Zrób to.", to istnieje duża szansa, że polecenie zostanie wykonane. Jeśli jednak powiesz: „Spróbuj to zrobić.", to nieświadomy umysł wykona sumiennie to polecenie, czyli sprawi, że zostanie podjęta próba zrobienia czegoś, co przecież nie jest jednoznaczne z tym, że zostanie to zrobione. Stąd można wysnuć wniosek, że tak naprawdę słowo „spróbuj" w poleceniu programuje porażkę. Popatrzmy:

Spróbuj przyjść na to spotkanie.

Spróbuj się nie spóźnić.

Spróbuj to zapłacić do końca tygodnia.

Dużo lepsze rezultaty można osiągnąć przekazując ten sam komunikat w inny sposób, jednocześnie wydając precyzyjne polecenie mózgowi rozmówcy, np.:

Przyjdź na to spotkanie.

Przyjdź punktualnie.

Zapłać do końca tygodnia.

Bez świadomości jak działa słowo „spróbuj”, używając go nieumiejętnie
w swoich wypowiedziach, ludzie również w tym przypadku mogą sabotować to, co zamierzają osiągnąć, komunikując się z innymi.

I jak w przypadku słowa „Ale” powstaje pytanie – czy powinniśmy zaprzestać stosowania tego słowa w naszym języku? Odpowiedź brzmi oczywiście – nie. Używaj go tak, aby działało w sposób wspierający i Twoje intencje i działania innych. Jak nie pomaga, to mocny znak, że nie warto używać, i tyle.

Kiedy zatem warto, a nawet trzeba stosować słowo „spróbuj”? Przychodzą mi do głowy przynajmniej dwie sytuacje pokazujące pozytywną możliwość działania „słowa mocy”.

Pierwsza domowa – kiedy chcesz zachęcić bliską Ci osobę do działania, a wiesz, iż sytuacja jest trudna i wymagająca. Użycie słowa „spróbuj” w takim kontekście daje poczucie komfortu, ponieważ pozwolenie na porażkę redukuje stres i pokazuje naszą wiarę w powodzenie. A to mocno budujące.

Druga sytuacja – zawodowa . Jeśli współpracujesz z kimś, kto jest nowy w pracy lub w zadaniu jakie wspólnie wykonujecie, ta przestrzeń jaką dasz na ewentualną porażkę w trudnym zadaniu, będzie mocno wpływać na budowanie waszej relacji i atmosfery w zespole. Co zrobić, kiedy się komuś nie uda, a zadanie ma być wykonane? Najlepiej udzielić instruktarzu i mieć pewność, że kolejnym razem zadanie będzie zrealizowane.

Pamiętaj, buduj zaufanie małymi gestami i regularnie, a na pewno zaprocentuje.

Nie czekaj na następny artykuł. Pojawi się już wkrótce.